niedziela, 19 kwietnia 2015

Dotyk Crossa- Sylvia June Day



Gideon Cross pojawił się w moim życiu jak błyskawica w mroku.
Był piękny i intrygujący, rozpalał do białości. Pociągał mnie jak nikt dotąd. Pragnęłam jego dotyku jak narkotyku, choć wiedziałam, że jest dla mnie zgubny. Moja zraniona dusza i ciało broniły się, ale on z łatwością je posiadł.
Gideon czuł to samo, dręczyły go podobne demony. Byliśmy jak lustra, które odbijały swoje najgłębsze rany i najdziksze pragnienia.
Ta miłość stworzyła mnie na nowo. Modliłam się, by koszmary przeszłości nie rozdzieliły nas.

Czemu erotyki muszą być tak bardzo puste? Czemu nie mogą zawierać głebszego dna? I czemu mimo tak mało rozwiązłej akcji jest to tak bardzo rozchwytywany gatunek?

Eva jest przepiekną i uzdolnioną młodą kobietą, która właśnie zaczeła prace w pewnej firmie marketingowej jako asystentka. Wynajmuje cholernie bardzo drogie mieszkanie razem ze swoim najlepszym przyjacielem, nieziemską przystojnym, biseksualnym facetem, na którego zawsze mogła liczyć. Ma lekko nadopiekuńczą matke, za którą uganiali sie kiedyś meżczyźni, aż w końcu udało jej sie wyjść za mąż za obrzydliwie bogatego biznesmena (nie ojca Evy), który także jest super przystojny.
Gideon jest chodzącym bogiem. Nie dość, że ma figure Spartakusa, twarz Apolla, charakter Zeusa to na dodatek jest idealny jeśli chodzi o sex. 
Mimo, że bohaterowie uważają, że łączy ich tylko tragiczna przeszłość, tak na prawde pasują do siebie pod każym możliwym wzgledem. On i ona są o siebie diabelsko zazdrośni, są też w stosunku do siebie zaborczy i prawie ciągle sie kłócą.

Jedyne czym sie różni ta książka od "Greya" jest charakter Evy, której jakże sie różni od naiwnej Anastazji. Za to Gideon i Grey nie różnią sie praktycznie niczym. Co najbardziej mnie irytowało? Chyba to, że każdy nowy bohater, który sie pojawił choćby na chwile był albo ładny, albo przystojny. To nieźle działało mi na nerwy. 

No ale czegóż innego można sie spodziewać po tym gatunku? Chyba tylko dobrze opisanej sceny sexu. Cóż... Nawet to mi sie zbytnio w tej książce nie podobało. Sex w wykonaniu głównych bohaterów był po prostu nudny w porównaniu z "Greyem", czy z "Pieknym Draniem". Tam przynajmniej czuło sie lekki dreszczyk. A tu tego nie było. Mimo wszystko kksiążke nie czytało sie tak źle. Dla zabicia czasu byłaby idealna.

5 komentarzy:

  1. Po "50 twarzach Greya" nie mam w ogóle ochoty na tego typu pozycję, bo właśnie wydaje mi się, że każdy będzie w podobnym guście :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dla mnie :) Lubię czasami przeczytać romans, może nawet erotyk, ale dana pozycja musi posiadać chociaż to minimum akcji. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za erotykami, wszystkie wydają mi się pisane na jedno kopyto

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie niedługo i ja będę ją recenzować ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam, a raczej słuchałam audiobooka w oryginale, tak z ciekawości i bardziej mi się podobało od Greya, którego w ogóle nie mogłam skończyć, główna bohaterka i styl doprowadzał mnie do szału. Tu było przynajmniej stylistycznie dobrze, a główna bohaterka nie miała wody z mózgu. Całość oceniłam na 5/10, bo ogólnie nic tam się konkretnego nie działo i nie zamierzam sięgać po kolejne tomy, ale eksperyment uważam za udany xD

    OdpowiedzUsuń