piątek, 31 października 2014

4 po północy- Stephen King

OPIS:

Cztery minipowieści mistrza grozy - Langoliery', 'Tajemnicze okno, tajemniczy ogród', 'Policjant Biblioteczny', 'Polaroidowy pies' - w których rzeczywistość przeplata się z surrealistycznym koszmarem, a czas zmienia kierunek.

MOJA OPINIA:

4 po północy to zbiór opowiadań Stephena Kinga, które równie dobrze mogłyby być oddzielnymi książkami, ponieważ wszystkie razem tworzą prawie 800 stron. King po raz kolejny udowodnił, ze równie dobrze czuje się w pisaniu długich powieści jak i dłuższych opowiadań.

1. Langoliery:

Pasażerowie lotu z Los Angeles do Bostonu budzą się z drzemki i ze zdziwieniem odrywają, że na pokładzie zostało zaledwie jedenaścioro ludzi. Zniknęli zarówno piloci jak i stewardesy, a samolot leci na automatycznym pilocie. Gdzie się wszyscy podziali? Jak wyląduja?Na szczęście na pokładzie znalazł się zawodowy pilot, który obiecuje, ze zamolot bezpiecznie wyląduje. Gdy już lot się kończy  a wszyscy znajdują się na ziemi, odkrywają, że stało się coś jeszcze bardziej dziwnego niż zniknięcie ludzi.

Na podstawie tej mini powieści powstał film, którego nie obejrzałam ze względu na czas jego powstania, ponieważ nie lubie starych amerykańskich filmów. Stephen King opisał nam co sie dzieje z czasem, który już przeminął, a także do czego może być zdolny człowiek, gdy mu bardzo na czymś zależy. Ukazane są losy ludzi i ich życie przed "tragedią". Pilot, który obiecał bezpieczne lądowanie jechał na pogrzeb byłej żony, którą podejrzewał, że nadal kochał. Kobitea, która była bardzo samotna i zebrała sie na ryzyko randki w ciemno. Biznesmen, który miał cieżkie i drastyczne dzieciństwo, które odbiło sie na jego psychice.

2.Tajemnicze okno, tajemniczy ogród.

Co byście zrobili, gdyby ktoś bezpodstawnie oskarżył was o plagiat jakiejś powieści? Nie zaczelibyście sie zastanawiać, czy rzeczywiście ukradliście komuś pomysł? Morton Rainey przekonał sie o tym na własnej skórze.

Osobiście to opowiadanie podobało mi sie najbardziej. Może, dlatego że kocham niespodziewane zakończenia, a tego tu nie brakowało. Teraz tak sobie myśle, ze w aż dwóch minipowieściach była wzmianka o rozpadających sie małżeństwach. A to dziwne, że Stephen tak lubi o tym pisać, ponieważ sam jest bardzo szcześliwym małżonkiem.

3. Policjant biblioteczny.

Sam jest zmuszony do wypożyczenia z biblioteki dwóch książek, które ubarwią jego przemowe, którą także jest przymuszony powiedzieć. Gdy wchodzi do biblioteki od razu czuje, że jest tam jakoś dziwnie a zwłaszcza w kąciku dla dzieci, w którym wiszą straszne plakaty. Gdy poznaje jakże "uroczą" bibliotekarke chce jak najszybciej  stamtąd wyjść. Gdy drugi raz przychodzi do tego miejsca tajemnicza bibliotekarka znika a w ąciku dla dzieci staje sie jakby przytulniej. Gdy główny bohater zaczyna sie wypytywać o starsza pania, wszyscy zaczynają dostawać białej gorączki.

Z kolei to opowiadanie najbardziej mroziło krew w żyłach. Gdy zacząłeś sobie wyobrażać niektóre tam scenki aż zebrało sie na wymioty. I w sumie to mi sie bardzo podobało.

4. Polaroidowy pies.

Moim zdaniem najgorsze opowiadanie ze zbioru, najcieżej mi sie je czytało i było zbyt nudne. Polaroidowy aparat nie zatrzymywał ulotnej chwili tak jak każdy aparat powinien, tylko na każdym zdjeciu był pokazany pies przybłeda, który z każdnym zrobionym zdjeciem coraz bardziej sie przybliżał. Ani to nie było ekscytujące, ani śmieszne czy straszne. Takie nijakie a końcówka strasznie przewidywalna.


1 komentarz:

  1. Całkiem lubię Kinga, ale w wydaniu powieściowym, u niego opowiadania zazwyczaj mi nie leżały.

    OdpowiedzUsuń