piątek, 8 maja 2015

Wywiad z Kathrin Szczepanik!

Czytając wywiad z autorką "Pod skrzydłami Matki Mroku", coraz bardziej utwierdzałam sie w przekonaniu, że Kathrin jest na prawde wspaniałą osobą. Mało kto ma tak wiele zainteresowań i pasji, a przy tym jest wszechstronnie uzdolniony. Na prawde wielki respekt. Aż sie ma niedosyt i chce sie dowiedzieć wiecej o jej prywatnym życiu. Przynajmniej ja tak miałam. Naprawde polecam przeczytać:

1.Czy "Kathrin" to tylko pseudonim? (Już od samego początku zastanawiałam się, czy to po prostu angielski odpowiednik.)

Nie – to moje prawdziwe imię. Urodziłam się w Monachium (Niemcy). Podejrzewam, że moje imię jest fantazją rodziców.
 
2. Kim jest Kathrin Szczepanik? Opowiedz coś o sobie.

W gimnazjum i liceum należałam do kółka teatralnego, gdzie pokochałam sztukę w formie gry na scenie, muzyki i tańca. Takie okoliczności sprzyjają fantazji – polecam.
Ukończyłam studia germanistyczne. Wtedy zagłębiłam się w literaturze niemieckiej, zaczynając od „Pieśni o Nibelungach”. Podejrzewam, że właśnie w trakcie studiów nauczyłam się interpretować (nie ukrywam – czasem nadinterpretować) teksty, uwielbiałam obserwować otoczenie, ale też zmieniać tor wydarzeń poznanych opowieści.
Kim jest Kathrin dzisiaj? Dobre pytanie… Jestem miłośniczką kultury japońskiej, w szczególności wszystkiego, co jest związane z mitologią japońską oraz tradycją Kraju Kwitnącej Wiśni. Stąd także czerpię inspirację.
Nadal kocham oglądać taniec artystyczny, ćwiczyć jogę; uskrzydla mnie muzyka instrumentalna, wiele filmów i książek napędza moją wyobraźnię, a odgłosy burzy z deszczem są kojące i wprost cudowne – pod warunkiem, że właśnie nie zasuwam do pracy… 

3. Jak długo pisałaś swoją książkę i z jakimi trudnościami się to wiązało?

Pomysł tworzył się podczas studiów – im bardziej zbliżał się termin jakiegoś egzaminu, tym bardziej napływały zewsząd pomysły <heh…>.
Powiedziałabym, że od pomysłu do „półki” w sumie 5 lat.
Trudności? Och, sama sobie utrudniłam start, bo akcja dzieje się w realnej przeszłości. Pamiętam wieczory, kiedy studiowałam mapę dawnego Londynu. Układ położonych w tym czasie torów – nie mogę przecież wysłać bohaterów lokomotywą, gdzie jeszcze nie było stacji. Musiałam poznać nazwy części garderoby, czy budowę broni (Krag-Jorgensen), by było to bardziej realistyczne. Aby napisać śmiałe zdanie „Bedford znajdował się jakieś 50 mil od Londynu” oraz „podróż, trwająca cztery godziny (…)” siedziałam i dochodziłam do tego, ile mil w jakim czasie pokona koń, zaprzężony w dorożkę z trzema pasażerami, po drodze nie asfaltowej (plus przerwy dla konia)…
Ale prawdziwym wyzwaniem był sam Kuba Rozpruwacz. Wszelkie opisy zbrodni i listy są oryginalne. To samo tyczy się mitu o Walpurgii, jak i historyczne wydarzenia, które miały wówczas miejsce (urodziny Edwarda VII). Reszta to moja fantazja i interpretacja.
P.S. Nie polecam wieczorami, przy zgaszonym świetle, oglądać oryginalnych zdjęć ofiar Rozpruwacza – mówię z doświadczenia, nie spałam dwie noce.

4. Miałaś czasem tak, że w pewnym momencie nie miałaś pomysłu na dalszą cześć książki? Jeśli tak, to jaki był dla Ciebie najlepszy sposób na radzenie z tym?

Oj, tak. Albo za mocno wpakowałam bohaterów w tarapaty, albo nie wiedziałam, jak z jednego wydarzenia przejść do kolejnego etapu, który dokładnie sobie już rozrysowałam. Miałam na to trzy sposoby: długi spacer z muzyką w uszach, szczególnie podczas urlopu po mazurskich polach – mojej osobistej oazie; pominęłam chwilowo przeszkodę i napisałam coś, co już wiedziałam. Ale ten zabieg wiązał się później z zabawą w układanie puzzli… Lub trzeci sposób: zwyczajnie stosowałam metodę „czas”. Nic na siłę, bo wtedy jest to napisane tylko przez jedną połówkę serca. W pewnym momencie zawsze pojawiło się jakieś olśnienie, choć czasem długo to trwało. Najpóźniej w okolicach sesji egzaminacyjnej zawsze mnie natchnęło <thia…>.

5. Jak zareagowali najbliżsi, gdy powiedziałaś im, że Twoja książka zostanie opublikowana?

Prawdę powiedziawszy zrobiłam z tego tajemnicę. O tym, że piszę, wiele osób w najbliższym gronie wiedziało, ale o jej publikacji nigdy nie było mowy. Gdy otrzymałam pozytywną informację zwrotną z wydawnictwa, wtajemniczyłam siostrę, ponieważ chciałam się jej poradzić. Potem powiedziałam bratu, ponieważ jemu chciałam powierzyć pracę nad okładką – efekty widzicie przed sobą :) W tym projekcie wzięła także udział koleżanka z liceum. To właśnie ona jest na okładce.
Rodzicom przyznałam się tydzień przed premierą, mówiąc z ulgą, że zakończyłam ważny dla mnie projekt. A reszcie rodziny, przyjaciołom i znajomym opowiedziałam o tym, wręczając im jednocześnie książkę do ręki. 
Oczywiście radość niesamowita, móc pokazać efekt swojej kilkuletniej pracy – poczułam się cudownie! Choć od najbliższych osób zebrałam urocze baty: „i czemu nic nie mówisz?!” <śmiech>. Bardzo się cieszyli, a ich radość napędza mnie do dzisiaj.

6. Czy jakiś pisarz był dla Ciebie natchnieniem? Jaki?

Bardzo lubię czytać książki Lisy Kleypas. Cenię jej „estetyczny i subtelny język”. Podoba mi się, jak opowiada o miłości i zbliżeniu. To ona jako pierwsza wprowadziła mnie w klimat XIX-wiecznej Anglii.
Natomiast humoru sarkastycznego i paranormal fantasy doświadczyłam głównie dzięki książkom Daryndy Jones, choć w trochę późniejszym czasie.
Inspirację czerpię także z filmów fantasty, kryminalnych lub akcji, muzyki oraz (jak wspomniałam) kultury japońskiej. Każde nowe doświadczenie z sztuką (w wielu formach) mnie wzbogaca i staram się to wykorzystać.

7. Wolisz pisać w ciszy czy lubisz, gdy w tle gra jakaś muzyka? Jeśli tak, to jaka?

Zdecydowanie muzyka. Najlepiej podczas spaceru. Słucham muzyki instrumentalnej bez słów – w przeciwnym razie zaczynam sama śpiewać, a wtedy nawet urażone gęsi milkną (to nie żart – byłam w szoku).
Polecam zespół Two Steps from Hell, muzykę z gier „Skyrim”, „Assasin’s Creed”. Wiele utworów znajduję, szukając zwyczajnie pod hasłem epic, emotional, powerfull music.
Jednak prawdziwe „boom” poczułam, słuchając podczas nastrojowego spaceru piosenki „Titan Dream” (Two Steps from Hell, płyta „Sky World”) oraz „Not Alone” autorstwa Mossuto.

8. Jakie trudności wiązały się z samym wydaniem książki?

To chyba dotyczy wielu autorów: czy ta książka jest tego warta? Spodoba się? 
Czytałam ten tekst wiele razy, zastanawiając się, czy nie popełniam gdzieś błędu, który zostanie mi wytknięty, lub czy jedno wydarzenie nie wyklucza innej wypowiedzi.
Chciałam by było ciekawie, ale nie naiwnie. Mrocznie, lecz nie schematycznie. Zabawnie, lecz nie parodia. Poprawne historycznie, lecz nieprzesycone suchymi faktami. Wciąż szukam złotego środka.
Po przejściu takiego etapu rozpoczyna się poszukiwanie wydawcy (to pierwszy wysoki próg). A potem korekty (praca korektora oraz moja) – przeżywałam drugi raz to samo, co podczas pisania pracy magisterskiej – w pewnym momencie już nic nie widzę, oczy jedynie błądzą po tekście. Niektóre fragmenty znałam już na pamięć, więc nie zauważyłam np. literówki. Zamiast naprawdę czytać, odtwarzam treść z pamięci.

9. Jesteś dumna ze swojego dzieła? Czy teraz, po opublikowaniu zmieniłabyś w książce jakieś elementy, czy raczej jesteś w pełni usatysfakcjonowana?

Myślę, że bardzo cieszy mnie efekt końcowy. Wykorzystałam wszystkie pomysły i chyba nic nie zmieniłabym w fabule, choć już usłyszałam od kilku czytelniczek, że wolałyby inne zakończenie – to dobry znak. Oznacza to, że czytelnik rozmyśla o książce, a ona tym samym pozostawiła po sobie jakiś drobny ślad.

10. Swoją przyszłość wiążesz z pisaniem, czy to tylko takie poboczne zajęcie?

To raczej poboczne zajęcie. Ono mnie relaksuje i często pozytywnie nastraja. To moje źródło wyciszenia, więc na pewno z tego nie zrezygnuję! Pisanie i przelanie myśli na papier mnie cieszy. No dobra – klepię w klawiaturę, ale podchodzę do tego niemniej emocjonalnie.

11.Kiedy odkryłaś w sobie artystyczną dusze? Od czego zaczynałaś?

Hm… Moja mama zawsze była artystycznie uzdolniona i animowała nas do działań. Kiedyś ładnie malowałam, ale obecnie mój brat to kontynuuje, a ja wybrałam po prostu inną formę zmaterializowania uczuć. Duży wpływ miały oczywiście moje doświadczenia z kółkiem teatralnym, amatorski taniec, studia, zamiłowanie do artów i muzyki, oraz wsparcie mojej rodziny. Natomiast jak wyrazić to wszystko słowami, uczą mnie wciąż książki.

12. Jak znosisz krytykę?

Myślę, że jak wielu ludzi. Może mi być z początku przykro, ale staram się to wykorzystać, dokładając to do życiowego doświadczenia.
Obawiałam się krytyki mojej opowieści, ale po wysłuchaniu kilku opinii byłam zafascynowana, jak wiele wzbudziła emocji. Nie wszystko było kwieciste, ale wbrew pozorom uszczęśliwił mnie fakt, że zdołałam kogoś zaintrygować, zdenerwować lub wyzwolić w nim uczucia niezadowolenia. W innym wypadku opowieść zostałaby potraktowana powierzchownie, prawda?

13. Masz swoją ulubioną książkę?

Ha, ha! To jak zapytać dziecko, którą gałkę lodów spośród dwudziestu mu kupić.
Mam trudność z wyborem jednej, ponieważ każdy gatunek ma swój urok i w każdej znalazłam coś dla siebie, ale postaram się to ograniczyć do minimum: Lisa Kleypas „Namiętność”, „Jezioro Marzeń”; Darynda Jones „Pierwszy grób po prawej” i kontynuacja, Kady Cross „Dziewczyna w stalowym gorsecie” i kontynuacja, Marcin Bruczkowski „Bezsenność w Tokio” oraz Marcin Tatarczuk „Kaidan. Japońskie opowieści niesamowite epoki Edo” – jak widać odmienna tematyka, inne gatunki i różne światy.

14. Planujesz w najbliższym czasie wydać inne swoje książki?

Nieustannie coś piszę, ale czy ujrzy to światło dzienne? Zobaczę, co na to moja karma!


Bardzo dziekuje za wywiad!

6 komentarzy:

  1. Niesamowity wywiad, naprawdę:) Autorka jest bardzo ciekawą osobą i choć tak młoda, eureka, jest jedną z tych którzy robią poważny research przed napisaniem. Zbyt wielu autorów pisze dzis od ręki, bez przygotowania...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Kathrin Szczepanik wydaje się naprawdę fantastyczną osobą. :)

    i

    Nominowałam Cię do tagu! Zapraszam do zabawy! ^_^

    http://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com/2015/05/disney-princess-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorka cudowna!
    Jak i książka...Polecam gorąco.
    Brawo Kathrin,
    Rysiu jest dumny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka jest cudowna! Trafiła u mnie na półkę "ulubione" :) A autorka to bardzo ciekawa i ciepła osoba.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje wywiadu, który wyszedł ci naprawdę świetnie. Jestem bardzo ciekawa, ale to, czy znajdzie się na mojej półce zadecyduje czas ;)
    Pozdrawiam :)
    zawsze-usmiechniete.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wywiad bardzo ciekawy, autorka wydaję się być naprawdę miłą osobą :)
    Gratuluję w ogóle przeprowadzonego wywiadu! :)

    OdpowiedzUsuń