poniedziałek, 5 stycznia 2015

Ręka mistrza- Stephen King

OPIS:

Edgar Freemantle w ciężkim wypadku samochodowym traci rękę i zdrowe zmysły. Nękany niekontrolowanymi napadami szału, musi zacząć życie od początku. Za radą psychologa wyrusza na Duma Key, olśniewająco piękną i odludną wyspę na wybrzeżu Florydy, należącą do sędziwej Elizabeth Eastlake. Wynajmuje tam dom, wiedząc tylko jedno: chce rysować. Tworzone z chorobliwą pasją obrazy Edgara są owocem talentu, nad którym stopniowo przestaje mieć kontrolę. Kiedy tragiczne dzieje rodziny Eastlake’ów zaczynają wyłaniać się z mroków przeszłości, nieposkromiona moc dzieł Freemantle’a objawia swe coraz bardziej przerażające i niszczycielskie możliwości.


MOJA OPINIA:

Nie trudno jest napisać recenje książki, która wywarła na Tobie tak wielkie wrażenie jak Ręka mistrza. Z początku może sie wydawać całkiem zwyczajna, a nawet nudna. Pewien meżczyzna w bardzo krótkim czasie traci prawie wszystko co dobre w swoim życiu: reke, prace, żone. Za namową dr. Kamena postanawia obudzić w sobie jakąś pasje. Okazuje sie, że jest to pasja do tworzenia. Dgar postanawia przeprowadzić sie na jakiś czas na prawie bezludną wyspe, która nazywa sie Duma Key, aby uporządkować swe myśli i popracować nad nowo odkrytym talentem. I właśnie w tej cześci historii zdarzenia stają sie bardziej intrygujące i chcemy dowiedzieć sie o tej tajemniczej wyspie coraz wiecej, iż okazuje sie, że to nie Edgar Freemantle wybrał Dume Key za swój nowy dom, to ona wybrała jego...

Najbardziej polubiłam postać starszej pani, czyli Elizabeth Eastlake, do której cała wyspa należy. Poruszyło mnie to, że przez całe swoje życie mogła polegać tylko na sobie, ukrywając zdarzenia, które zdarzyły sie, gdy była jeszcze małą dziewczynką. A to wszystko dlatego, że chciała ochronić ludzi, nawyt tych, których nie zdąrzyła lepiej poznać. Opiekował sie nią Wireman, który wkrótce staje najlepszym przyjacielem Edgara. On także ma feralną przeszłość, tajemniczą i straszną. Jego także zdołałam polubić ze wzgledu na jego poczucie humoru, które nieraz mnie rozwaliło,a także na to, że główny bohater zawsze mógł na nim polegać. Zawsze służył pomocną dłonią.

Sam Edgar wprawdzie nie był moją ulubioną postacią, ale zdołałam obdarzyć go sympatią. W dawnym życiu był człowiekiem zamożnym, miał żone, którą bardzo kochał, dwie córki, które były jego oczkiem w głowie. Po wypadku jego życie diametralnie sie zmieniło. Miał problemy psychiczne i z tego właśnie powodu jego żona od niego odeszła,a on został zmuszony sie wyprowadzić. Na wyspie odkrył swój najwiekszy talent: malowanie. Wszyscy go w tym wspierali, najbardziej jego córka Illy. Wkrótce okazuje sie, ze przestał panować nad tym co maluje. Jego obrazy zaczeły tetnić własnym życiem, same sie tworzyć, mimo, że jego reką. Z początku niczego nie podejrzewa i jest z siebie dumny, ale potem zaczyna go to przerażać i za wszelką cene pragnie to powstrzymać. Musi poznać tajemnice rodziny Eastlake, której nikt sie nie spodziewał.

Pierwsze 200 stron czytało mi sie powoli, bez emocji można tak powiedzieć. Ale to co sie działo potem... Czasami, gdy były opisane pewne nadnaturalne zdarzenia, przechodziły mi ciarki na plecach! Tym bardziej, gdy byłam sama w pokoju. W końcu doczekałam sie książi, która wzbudzi we mnie strach i jestem niezmiernie szcześliwa. Z reką na sercu moge napisać, ze dotychczas to moja ulubiona książka Kinga. Najlepiej sie przy niej bawiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz