poniedziałek, 22 czerwca 2015

Christine- Stephen King



To była miłość od pierwszego wejrzenia. Siedemnastoletni Arnie Cunningham zobaczył Christine i zdecydował, że musi ona należeć do niego. Zafascynowany, nie słuchał ostrzeżeń najlepszego przyjaciela ani swojej dziewczyny, która go w końcu opuściła, pokonana przez rywalkę. Rodzice, nauczyciele i wrogowie Arniego przekonali się, co znaczy stanąć na drodze mściwej i bezlitosnej Christine. Bo Christine to nie kobieta. To siejący zło i śmierć Plymouth fury rocznik 1958, samochód widmo. 


Mówiąc szczerze, wypożyczyłam tą książkę tylko i wyłącznie dlatego, że nie mogłam znaleźć nic lepszego. Sama nie wiem czemu padło akurat na Christine, ale myślę, że to tylko przypadek, bo przecież taka tematyka w ogóle nie jest w moim stylu, a jednak... Mimo wszystko książka mnie w pewnym stopniu oczarowała.

Powieść rozpoczyna się z perspektywy najlepszego przyjaciela Arniego. Opowiada ździebko o jego życiu zanim poznał Christine. Zapewne byliście kiedyś w takiej sytuacji... Zabawny koleś, chętnie bym się z nim umówiła, ale jego twarz mnie odrzuca. To dotyczyło właśnie Cunninghama. King bardzo precyzyjnie stworzył jego postać... Zresztą co tu dużo gadać. Każda książkowa osoba, jaką stworzył ten autor jest choć trochę materialna. Tu także nie było wyjątku. Moim zdaniem rozpoczęcie (czyt. przedstawienie głównego bohatera) było idealnym wprowadzeniem. Nic dodać, nic ująć.

Postać Christine w niektórych momentach była na prawdę przerażająca, a mówię to ja, miłośniczka horrorów. Zaczynając czytać, spodziewałam się tylko nudy, a spotkało mnie zupełnie coś przeciwnego. Rozlew krwi i ślepe zaułki? To coś co kocham. A w tej książce, dzięki Christine, tego nie brakowało. 

King w ciekawy sposób przedstawił pasję do samochodów chłopaków, w tamtych czasach (ta książka została napisana jakieś 30 lat temu). Dzisiaj rzadko młodzi ludzie "grzebią" przy starych rzeczach. Coś się zepsuło? Do złomu! Nic się już na to nie poradzi. A szkoda. Przynajmniej dzięki takim ludziom, jak Stephen King- pisarzom, możemy dowiedzieć się różnych rzeczy, zahaczając o historię, ale głównie o ewolucje człowieka.

Główną wadą tej książki jest brak wyjaśnienia związanego z Christine. Dlaczego posiadała cechy ludzkie, wprawdzie najgorsze, ale jednak? Co takiego miała w sobie, czego nie miały inne samochody? Tego się nie dowiedzieliśmy. Cóż, można to interpretować na różne sposoby. Być może autor chciał nam pokazać, że nie wszystkie rzeczy można racjonalnie wytłumaczyć? 

Czy jestem zadowolona z przeczytania tej książki? Uważam, że można tak to wyrazić. Coraz bardziej się uczę tego, żeby nie oceniać książek po okładkach, ani nie za bardzo kierować się opisami z okładek, bo dość często, albo nie są zgodne z prawdą, albo ukrywają główny sens książki, tak jak w tym wypadku. Książkę warto przeczytać, nawet, a może zwłaszcza? nie jesteś sympatykiem samochodów, ponieważ zawsze może się coś zmienić.


10 komentarzy:

  1. Czytałam bardzo, bardzo dawno temu, ale jakoś nie specjalnie przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze przede mną. Chociaż jak kilka dobrych lat temu zaczytywałam się w S. Kingu tak ostatnio trochę się z niego "wyleczyłam"... ;)

    Pozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam jedną książkę Kinga, a gdy próbowałam z drugą - odpuściłam i stwierdziłam, że nigdy więcej nie sięgną po żadną z jego książek.
    Jednak po twojej recenzji nabrałam chrapki na tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz znowu zacząć czytać Kinga, to zacznij od "To". Niesamowita lektura! :D

      Usuń
  4. Książki Stephena Kinga ciągle przede mną. ;D Kiedyś na pewno je przeczytam... Choć miłośniczką horrorów nie jestem i tak chciałabym przeczytać Christine i resztę jego książek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kojniecznie musisz pprzeczytać chociaż kilka :D

      Usuń
  5. Uwielbiam czytać ksiażki Kinga, a tematyka jest bardzo intrygująca. Myślę, że w niedalekiej przyszłości uda mi się ją przeczytać :>

    OdpowiedzUsuń