sobota, 13 września 2014

Księżna w desperacji- Eloisa James

OPIS:

Lady Roberta boleje nad tym, że jej ekscentryczny ojciec jest nieustannie pośmiewiskiem salonów. Postanawia więc wyjść za mąż za człowieka rozważnego i powszechnie szanowanego, który pod żadnym względem nie będzie przypominał jej ojca. Doskonałym kandydatem wydaje się pewien stateczny książę. Niestety, nie zwraca on na Robertę uwagi a w przeciwieństwie do przystojnego hulaki i niepoprawnego uwodziciela, hrabiego Damona...


MOJA OPINIA:

Lady Roberta jest jedynaczką. Jej życie było by idealne, gdyby nie nadopiekuńczy ojciec, który ma przydomek "Zwariowany Markiz". Nie pozwala swojej córce chodzić na bale co jest utrapieniem młodej dziewczyny. W końcu udaje jej sie namówić ojca, żeby przez sezon zamieszkała ze swoją kuzynką, która jest, jak to sie mówi "czwartą woda po kisielu".
Ksieżna Jemma zgadza sie na wprowadzenie swojej kuzynki do towarzystwa i znalezienie jej godnego meża. Na nieszczeście wszystkich niedoświadczona dziewczyna obrała sobie za cel najbardziej nieosiągalnego meżczyzne w Londynie, ksiecia Villersa.
W tą jakże niefortunną perypetie wplątuje sie także brat Jemmy- Damon ( pokochałam go już za samo imie, ponieważ jestem wielką fanką PW), który jest pewny siebie, zabawny i ironiczny. Bardzo zaintrygowała go Roberta, która w najmniejszym stopniu nie zwracała na niego uwagi.

Akurat ten romans za bardzo mnie nie porwał. Czytałam go, odstawiałam i znowu czytałam, i tak chyba przez 5 dni. No ale w końcu go przeczytałam. Jakże nie lubie w romansach historycznych tej przewidywalności... Tyle ich sie naczytałam a w każdym można było zgadnąć kto z kim bedzie, jak akcja sie potoczy. Tak ksiażka nie była oczywiście wyjątkiem.

Osoba, która lubi, a nawet kocha grać w szachy, na pewno znajdzie bratnią dusze w Jennie jak i w Villersie, ponieważ oni są mistrzami w tej grze i temat szachów bedzie poruszany.

Główna bohaterka w niektórych momentach strasznie mnie irytowała tym dążeniem do celu i odrzucaniem oczywistych wyborów, a także swoją lekkomyślnością. Nie chciała przyjąć do waidomości, że coś robi źle. Niby kochała swojego ojca, cały czas to powtarzała, ale jednak jej zachowanie swiadczyło o tym, że sie go wstydzi. No gdzie tu logika?

Jak pewnie sie domyślacie nie mogło sie obyć w tym właśnie gatunku bez scen erotycznych, jakże dokładnie opisanych. Przynajmniej główni bohaterowie nie myśleli cały czas o sexie, wiec nie było tak najgorzej czytać, a nawet było całkiem zabawnie.

1 komentarz:

  1. Przeczytałam wiele romansów historycznych i przewidywalność wpisuje się raczej w charakterystykę gatunku ;) Trzeba się z tym pogodzić. To z samego założenia mają być powieści lekki i niezobowiązujące, przynajmniej ja na nie zawsze tak patrzyłam i mam do nich ogromną słabość. Lubię je czytać w celu odpoczęcia od poważniejszych książek. Co do autorki, to mam za sobą dwie jej książki. Nie wyróżnia się z tłumu innych autorów, jest raczej przeciętna. Mogę ci polecić, jeśli jeszcze jej nie znasz, Mary Balogh, to moja ulubiona autorka romansów historycznych. Pisze bardzo lirycznie i choć momentami schematycznie, a jej książki w większości nie posiadają jakiejś większej akcji i wszystko kręci się wokół niemożliwego związku, to i tak wiele razy mnie wzruszyła. Mam wiele pięknych cytatów wyniesionych z jej powieści.

    OdpowiedzUsuń