piątek, 30 stycznia 2015

Marina- Carlos Ruiz Zafón

OPIS:

"W trakcie pisania wszystko w opowiadanej przeze mnie historii stawało się jednym wielkim pożegnaniem, a kiedy już ja kończyłem, narastało we mnie wrażenie, że coś bardzo mojego, coś, czego do dziś nie potrafię nazwać, ale czego mi ciągle brakuje, zostało tam na zawsze. Piętnaście lat później nawiedziło mnie wspomnienie tamtego dnia. Zobaczyłem chłopca bładzacego pośród mgieł dworca Francia i imię Marina zabolało znowu jak swieża rana. Wszyscy skrywamy w najgłębszych zakamarkach duszy jakiś sekret. A oto moja tajemnica. "
(fragmenty książki) 

Barcelona, lata osiemdziesiąte XX wieku. Oscar Drai, zauroczony atmosferą podupadających secesyjnych pałacyków otaczających jego szkołę z internatem, śni swoje sny na jawie. Pewnego dnia spotyka Marinę, która od pierwszej chwili wydaje mu się nie mniej fascynujaca niż sekrety dawnej Barcelony. Śledząc zagadkową damę w czerni, odwiedzająca co miesiąc bezimienny nagrobek na cmentarzu dzielnicy Sarriá, Oscar i jego przyjaciółka poznają zapomnianą od lat historię rodem z Frankensteina i XIX-wiecznych thrillerów. Historię, której dramatyczny finał ma się dopiero rozegrać...

MOJA OPINIA:

Oscar jest całkiem zwyczajnym chłopakiem, który jak każdy nastolatek szuka sensu życia. Chodzi do szkoły z internatem, która wydaje sie prawie w ogólnie nie interesować chłopakiem. Wychodzi z niej kiedy chce, wraca, o której chce godzinie, nawet znika na kilka dni, ale i tak nikt sie tym nie przejmuje! No raj na ziemi, prawda? Główny bohater, aby wzbogacić początek opowieści posiada najlepszego przyjaciela, który tylko raz brał udział w jakimś wydarzeniu przez całą książke. 

Podczas jednego ze swoich długich spacerów i rozmyśleń Oskar spotyka przepiekną dziewczyne, której nigdy wcześniej nie widział. Głównym jej zainteresowaniem jest pisanie i pomaganie jak sie zdaje, chorowitemu ojcu. Oprócz tego dla przyjemności odwiedza cmentarz. Mimo, że na początku Marina i chłopak nie mają wspólnych tematów, od razu stają sie przyjaciółmi!

Moim zdaniem akcja ciut za szybko sie toczyła. Przed chwilą bohaterowie sie poznali, a po chwili zdarzały sie jakieś wydarzenia zupełnie od czapy. Mimo, że akcja książki toczy sie pod koniec XX w. miałam wrażenie, że były to bardziej odległe czasy ze wzgledu na zachowanie postaci oraz na opisy przepieknego miasta jakim jest Barcelona.

Tajemnica, która miała być "rodem z Frankensteina i XIX-wiecznych thrillerów", była po prostu dziwna. Nie wiem jak inaczej mogłabym to określić. Najbardziej mi sie podobało, kiedy został wyjaśniony znak czarnego motyla, który widniał na nie podpinanym nagrobku. Nie podobało mi sie natomiast w tej książce bardzo dużo, np. relacje miedzy głównymi bohaterami. Oskar zdawał sie ubóstwiać wrecz Marine, a ta zdawała sie mieć go w nosie.



1 komentarz:

  1. Tek książki Zafona nie znam, ale czytałam "Światła września", które baaaardzo mi się podobały. :)

    OdpowiedzUsuń